W prognozach pogody ciągle słyszę o opóźnionym nadejściu wyższych temperatur i nastaniu wiosny. Kto jest zniecierpliwiony tym oczekiwaniem, może, tak jak ja, uprzyjemnić sobie czas układaniem kompozycji z kwiatów ciętych, prymulek, bazi i żonkili.
Ja używam w tym celu koszyków i ładnych naczyń, na które lubię patrzeć. W tym roku sięgnęłam nawet po srebrną cukiernicę. Wszystko zależy to od tego, czy kompozycja ma stać w domu czy na zewnątrz. W tym roku wykorzystałam zapas szyszek, suchych gałązek brzozy i oryginalnie wyglądających strąków glediczji. Posłużyły one do wypełnienia miejsc między plastikowymi doniczkami sadzonek i sprawiły, że całość jest bardziej okazała.
Doniczki i kwiaty cięte umieszczam w koszykach w niewielkiej ilości wody, w małych salaterkach lub uciętych butelkach po wodzie mineralnej.
Bawiąc się układaniem takich bukietów, skracam sobie czas oczekiwania na kolory!