Przez ostatnie obfite deszcze i niskie temperatury rośliny zaczęły szybko zmieniać barwę. Dlatego, żeby przedłużyć ich urodę postanowiłam zerwać ich jak najwięcej i przenieść do domu. Materiału zebrało się tak dużo, że powstały aż trzy dekoracje. Pierwsza na starej wadze z szalkami, druga w glinianej makutrze, a trzecia w białym, porcelanowym koszyczku.
Kwiaty doniczkowe na parapecie cieszą oko cały rok i stają się trochę nudne, a taka dekoracja ożywia mieszkanie swoimi kolorami.
Na szalkach wagi ułożyłam głównie owoce i warzywa. Pierwszą wypełniłam małymi tykwami ozdobnymi, które przywiozłam do domu w pewnego zaprzyjaźnionego ogrodu, żółtymi pomidorkami koktajlowymi, ogórkami gruntowymi, papryką i owocami pigwowca. Przyozdobiłam je mgiełką z perukowca i kwiatostanem hortensji.
Druga szalka była bardziej obciążona. Tykwy i ciemnogranatowe bakłażany poprzetykałam kwiatami różowego rozchodnika i ostatnimi w tym sezonie jeżówkami.
Glinianą makutrę wypełniłam do połowy piaskiem, żeby suche gałązki dobrze się w niej trzymały. Tu główną rolę pełnią różowiejące kwiatostany hortensji i kwiaty rozchodnika. Dodatki to – zielone szyszki chmielu, czerwone owoce róży, gałązki irgi, pomarańczowe owoce ognika i gałązka z jabłkami.
Biały porcelanowy koszyczek wypełniłam najpierw długimi, zielonymi gałązkami żarnowca, irgi i puchatymi kwiatostanami miskantów. Pozwoliłam roślinom wystawać na boki. W środku umieściłam na krótkich ogonkach – jeżówki, rozchodniki, owoce pigwowca, kwiaty hortensji i kocimiętki oraz liście perukowca, które zmieniły barwę na żółtą.
Zdjęcia: Ewa Gronek