Dynie mają mnóstwo zalet – cieszą oko kształtem i barwą, są bardzo fotogeniczne, chętnie wykorzystywane są do różnych malarskich kompozycji. Ponadto można z nich przyrządzać smaczne i wartościowe zupy, marynaty, purée, zapiekanki, farsze do pierożków. Ostatnio dostałam w prezencie dużą dynię od znajomej, w której ogrodzie zaowocowały one wyjątkowo obficie. Postanowiłam usmażyć placuszki. W kwestii dyniowych placuszków moi domownicy dzielą się na dwa obozy – jedni przepadają za racuszkami z samej dyni, drudzy uważają, że znacznie lepsze są z dodatkiem tartych ziemniaków. Przygotowałam więc oba rodzaje.
Po obraniu ze skóry utarłam dynię na tarce do jarzyn. Utartą dynię podzieliłam na dwie części. Do jednej dodałam jajko i trzy łyżki mąki, doprawiłam solą i pieprzem, porządnie wymieszałam i odstawiłam na 10 minut. Dość mocno rozgrzałam olej na patelni, przygotowaną masę kładłam łyżką do zupy na rozgrzany olej i smażyłam placuszki na rumiano z obu stron.
Do drugiej części utartej dyni – oprócz jajka, mąki, soli i pieprzu – dodałam utarte surowe ziemniaki, mniej więcej tyle samo, co dyni. Wymieszałam, odstawiłam na 10 minut i usmażyłam na oleju na rumiano z obu stron. Tym razem, żeby nie było nudno, podałam je na ostro z chili con carne i na słodko z dżemem z czerwonych owoców.
Placuszki dyniowe można podawać z różnymi wyrazistymi sosami – grzybowym, pomidorowym, koperkowym, z sosem typu ajwar.
Smakują doskonale również na słodko – z dżemem, konfiturą, ze śmietaną, cukrem i odrobiną cynamonu.