Siedziałam na tarasie i zastanawiałam się, co zrobić na podwieczorek. W związku z dużym zainteresowaniem oryginalnymi daniami z różnych kwiatów – pomyślałam, że może przygotuję coś z akacji. Pachniała oszałamiająco. Wprawdzie już próbowałam kwiatów robinii w cieście naleśnikowym, ale jakoś to nie wzbudziło we mnie szczególnego zachwytu. Zapach górował nad mało wyrazistym smakiem.
Postanowiłam działać spontanicznie i posłuchać intuicji.
Płatki akacji oskubałam z szypułek, zmięłam palcami, zasypałam cukrem, ugniotłam i odczekałam, aż puszczą tę odrobinę soku. Utarłam je w misce i wyłożyłam na patelnię. Dosypałam kilka posiekanych orzechów włoskich i dwie łyżeczki skórki pomarańczowej. Poddusiłam na łyżeczce masła. Masa przypominała bardzo pachnące desery tureckie lub arabskie. Dla mnie trochę za słodkie, więc dodałam sok z połówki cytryny.
Jabłko i gruszkę obrałam ze skórki, podzieliłam na połówki, wydrążyłam gniazda nasienne i lekko obgotowałam. Po osączeniu napełniłam zagłębienia farszem akacjowo-orzechowo-pomarańczowym. I tak powstał eksperymentalny podwieczorek.
Pomysł okazał się całkiem smaczny. Ale następnym razem do gruszek lub jabłek nadziewanych tego rodzaju masą podam sos z bardzo gorzkiej czekolady, której akurat nie miałam pod ręką.