Podczas przygotowań do świąt Wielkiej Nocy zawsze, niezmiennie wielką radość sprawia robienie pisanek. Dodatkową radość sprawia mi fakt, że tym sposobem włączam się w tradycję sięgającą głębokiej starożytności – pisanki znali już Sumerowie w IV tysiącleciu przed naszą erą, a wymienienie rejonów i kultur, w których jajko są symbolem używanym w obrzędach i magii, zajęłoby tyle miejsca, że zabrakłoby go na sprawy praktyczne.
Nasz stół zdobią dwa rodzaje kolorowych jajek: jedne rdzawo-brązowe, drugie niebieskawe.
Pierwsze barwimy w wywarze z łupin cebuli, które zawczasu skrzętnie gromadzimy, bo im więcej łupin, tym bardziej intensywna barwa skorupek.
Drugie – zanurzamy w wodzie, w której gotowała się czerwona kapusta.
Jajka przed gotowaniem myję, przecieram ściereczką zwilżoną octem – dzięki temu zabarwią się bardziej jednolicie. Podczas gotowania na twardo wsypuję do garnka łyżeczkę soli i uważam, żeby skorupki nie popękały; chodzi o to, żeby barwnik nie dostał się do środka i nie zabarwił białka – jeżeli jednak któreś jajko pęknie, to żaden dramat, naturalny barwnik nikomu nie zaszkodzi.
Po ugotowaniu na twardo, jedne jajka wkładam do ciepłego wywaru z łupin cebulowych, drugie do ciepłego wywaru kapuścianego. Płynu powinno być tyle, żeby jajka były pokryte wywarem i żeby nie stykały się ze sobą.
Oczywiście przed włożenie jajek do wywaru cebulowego odcedzam łupiny, inaczej na skorupkach pojawią się plamki. Zostawiam na noc, rano wyjmuję z wywarów, wycieram do sucha – i gotowe.
Kiedy mieszkałam w miejscu, gdzie miałam łatwy dostęp do sitowia, przed Wielkanocą zbierałam całe pęki. wyjmowałam ze źdźbeł „watkę”, barwiłam ją wywarach z cebulowych łupin, czerwonej kapusty i w soku z czerwonej kapusty, i naklejałam kolorowe spiralki na skorupki. Ale odkąd nie mam możliwości nazbierania sitowia – pozostaje mi kontynuować tradycję mniej efektownie.
Nie potrafię zdobić jajek tak kunsztownie, jak się to robi na Kurpiach czy na Łemkowszczyźnie, ale polecam zwiedzanie jedynego w Polsce Muzeum Pisanki, które powstało w Ciechanowcu z prywatnej kolekcji państwa Ireny Stasiewicz-Jasiukowej, profesor Polskiej Akademii Nauk i Uniwersytetu Warszawskiego oraz Jerzego Jasiuka, wieloletniego dyrektora Muzeum Techniki w Warszawie, którzy podarowali Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu swoją, gromadzoną przez 35 lat kolekcję pisanek.
Tam można poznać fascynującą historię pisanek i budzące podziw techniki zdobienia. Gorąco polecam.